*Proszę, przeczytajcie notkę pod rozdziałem. Jest ważna.*
Chwyciłam kluczyki do samochodu. Podbiegłam do mojej szafy wyciągając z niej moją największą torebkę, a następnie wpakowałam do niej kilka ubrań. Mam nadzieję, że Justin nie będzie mi miał tego za złe, że chcę się u niego zatrzymać. Wsadziłam telefon do kieszeni, po czym wyciągnęłam z niej kartkę z adresem. Zbiegłam po schodach, i ujrzałam zdezorientowaną mamę.
-Jess, co ty wyprawiasz?-zapytała, a jej oczy się rozszerzyły.
-Nie Twoja sprawa. Jestem pełnoletnia, i będę robić co chcę. Do widzenia.-krzyknęłam zamykając za sobą drzwi.
Zimne powietrze uderzyło we mnie z niesamowitą siłą. Zarzuciłam torebkę na ramię i podeszłam do garażu. Natychmiast wsiadłam do samochodu włączając przycisk, który odpowiadał za ogrzewanie. Przekręciłam kluczyk w stacyjce i usłyszałam dźwięk pracującego silnika. Moje maleństwo nigdy mnie nie zawiedzie. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Wyjechałam z garażu, po czym udałam się w drogę. Włączyłam radio, dzięki czemu oczyściłam swój umysł. Jechałam około 10 minut, poczułam jak zasycha mi w gardle. Zatrzymałam się koło pobliskiego sklepu. Zarzuciłam na siebie kurtkę i wyszłam zamykając samochód. Weszłam i poczułam jak moje serce stanęło, po czym zaczęło bić ze zdwojoną siłą, obawiałam się, że zaraz wyskoczy mi z piersi.
-Witaj Jessico.-na twarzy blondyna zagościł przerażający uśmiech.
Nie dam mój tej satysfakcji, i nie pokażę, że się boję, na pewno nie.
-Cześć Jack.-mruknęłam.
-Czemu się nie odzywałaś?-zapytał owijając swoje wielkie dłonie wokół mojej talii.
-Nie Twoja sprawa, a teraz daj mi spokój.-powiedziałam prawie, że krzycząc.
-Dlaczego jesteś taka nerwowa?-zapytał poruszając brwiami.
-Posłuchaj, nie mam czasu na denne pogawędki.-odpowiedziałam sięgając po wodę, po czym podeszłam do kasy i zapłaciłam.
Wybiegłam ze sklepu jak najszybciej mogłam, wsiadłam do samochodu oglądając się za siebie. Widziałam Jack'a stojącego przy swoim samochodzie. Mogłam wyczytać z ruchu jego warg jak mówił "To jeszcze nie koniec". Boże, czy ten człowiek jest normalny? O co mu chodzi? Nie rozumiem tego... Odpaliłam samochód odjeżdżając z nieprzyjemnego miejsca. Jechałam szybko, ale kto w mojej sytuacji przejmowałby się przepisami. Chciałam jak najszybciej znaleźć się przy jedynym człowieku, przy którym czuję się bezpiecznie.
Dojechałam na miejsce, przynajmniej tak mi się wydaje. Zauważyłam ładny dom, był duży, ale wyglądał przytulnie. Wysiadłam z samochodu, łapiąc za torbę, po czym go zamknęłam. Podeszłam do drzwi, i zadzwoniłam dzwonkiem. Nie musiałam długo czekać, przed drzwiami zobaczyłam moją definicje seksu i piękna. Stał tam zdyszany, był bez koszulki w lekko opuszczonych spodniach. Ups, chyba zaraz będę musiała się schylić i zdjąć moją szczękę z chodnika.
-Jess? Uff, jak się cieszę.-powiedział przyciągając mnie do siebie.
-Tak, uprzedzałam.-powiedziałam posyłając mu lekki uśmiech.
-Wejdź do środka, i powiedz, dlaczego do cholery nie było Cię tak długo.-odwzajemnił uśmiech, jednak widziałam, że coś było nie tak.
-Nie było mnie długo?-zapytałam wyciągając mój telefon z kieszeni. Faktycznie, jazda tutaj zajęła mi około godzinę. Czyli nieprzyjemna rozmowa w sklepie musiała trwać dłużej niż myślałam.
-Powiedz mi...Czy przypadkiem nie spotkałaś po drodze kogoś nieprzyjemnego?-zapytał, widziałam jak ostrożnie dobierał słowa, byłam pewna, że chciał powiedzieć "czy po drodze nie spotkałaś jednego z najbardziej paskudnych i ohydnych chuji jakich znam?". Zaśmiałam się w środku.
-Tak...Spotkałam Jack'a.-pochyliłam głowę bawiąc się swoimi palcami.
-Kurwa, czyli jednak nie kłamał.-potarł rękami swoje skronie.
-Justin, o czym ty mówisz?-zapytałam zdezorientowana.
-Zadzwonił do mnie, i powiedział, abym pilnował ludzi, na których mi zależy.-poczułam jego dłoń na mojej.
-To trochę dziwne, ale kiedy odjeżdżałam powiedzial coś w stylu "to jeszcze nie koniec".-powiedziałam drżącym głosem.
-Ja pierdole, zabije go.-Justin wstał, momentalnie przewracając stół. Natychmiast wstałam, aby powstrzymać go od zniszczenia swojego domu.
-Spokojnie, nic się nie stało.-powiedziałam patrząc mu głęboko w oczy.
-Po prostu *pocałunek* martwię *pocałunek* się *pocałunek* o *pocałunek* ciebie.-wymamrotał gładząc dłonią moje plecy.
-Nie martw się.-wydukałam łącząc nasze usta razem.
To było dziwne, nasza relacja była pełna skrajnych emocji. Z jednej strony darzyliśmy się ogromną miłością, jednak z drugiej, czasem gdy byliśmy na siebie źli, byliśmy pełni nienawiści. Nasza miłość była pełna wszystkiego: szczęścia, namiętności, nienawiści, złości...NIEBIEZPIECZEŃSTWA.
Tak, przede wszystkim niebiezpieczeństwa. To co jest między nami nigdy nie powinno się wydarzyć, bo teraz oboje jesteśmy w ogromnym niebiezpieczeństwie.
-------------------
Nudny ten rozdział, i nie za bardzo mi się podoba....No, ale cóż. Jest jaki jest, może wena w końcu do mnie wróci. Kocham was bardzo, i chciałabym, aby każdy kto to czyta skomentował. Ten jeden raz, chciałabym po prostu zobaczyć ile mam wiernych czytelników, i z czystej ciekawości zobaczyć, także bardzo proszę, zróbcie to dla mnie :) I zapraszam was na tłumaczenie, które prowadzę wraz z moimi 3 ukochanymi dziewczynkami ---> A Part Of His Plans . Piękny szablon wykonany jest przez boską @awwbiebsy_ , wykonała ona również szablon na to fanfiction :) Więc zostawiam was, i ENJOY ♥
ZAJEBISTY ROZDZIAŁ :)
OdpowiedzUsuńten rozdział był naprawdę świetny! Nie pisz żadnych bzdur proszę cię:)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńCzekam nn.
nie mogę się doczekać co będzie dalej ;)
OdpowiedzUsuńoooo kolejny rozdział będzie ciekawy. Mam taką nadzieję :)
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńKocham to :*
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego bloga <3
OdpowiedzUsuńKocham xoxo
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. :)
OdpowiedzUsuńsuppperr !!!!!!!!!!!! ;)
OdpowiedzUsuńKC <3
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz KC <33
OdpowiedzUsuńDodała byś dzisiaj kolejny rozdział PROSZĘ
OdpowiedzUsuńprzepraszam kochani, ale nie mam dostępu do internetu (teraz weszłam na chwilkę, bo jestem u cioci). Od poniedziałku byłam w sklepie mojej cioci, bo ona wyjechała, i zastępuje ją moja mama. Mam tam być do końca tygodnia, a wyjezdzam z samego ana i wracam w nocy. Mam nadzieję, że uda mi się go dodac w weekend. PRZPERASZAM JESZCZE RAZ, WIEM, ZE ZAWIODŁAM :( KOCHAM WAS
OdpowiedzUsuńzarąbisty rozdział i cały blog ♥♥♥
OdpowiedzUsuńkocham Twoje opowiadanie! jest cudowne!!! NA PRAWDĘ POLECAM INNYM!!!!:*****
OdpowiedzUsuńświetny!<33 kiedy nn? :* <33
OdpowiedzUsuńnajlepsze jakie czytam! masz talent!
OdpowiedzUsuń