Polecane tłumaczenia i opowiadania:

środa, 29 maja 2013

Rozdział 4

Podchodząc bliżej zauważyłam, że z kimś się kłóci.
No tak... Oczywiście, z moją siostrą. Postanowiłam lekko się przybliżyć, aby podsłuchać o co się kłócą.

-Do cholery! Dawaj mi kurwa tego drinka!-wykrzyknęła zdenerwowana Olivia.
-Słuchaj, z tego co widzę, nie jesteś pełnoletnia, nie mogę Ci go dać.-boski chłopak odpowiedział jej spokojnie.

Nie dość, że jest cholernie gorący, to na dodatek mądry.-pomyślałam.

-Kurwa mać, jesteś idiotą.-krzyknęła i odeszła zirytowana.

Podeszłam do baru, i usiadłam na krześle. Tak, robiłam to w najseksowniej jak potrafiłam. Macie racje. Chciałam go uwieźć.

-Hej.-mruknęłam puszczając mu oczko.
-Hej.-odpowiedział ukazując rząd idealnie prostych i białych zębów.
-Pracujesz tu?-zapytałam lekko go kokietując.
-Tak, to taka dorywcza praca.-powiedział przeczesując dłonią swoje włosy.

Przez chwile nie wiedziałam co powiedzieć, to tak jakbym straciła całą moją pewność siebie, onieśmielał mnie. Był seksowny w każdym calu. Wiedziałam, że jeszcze nigdy nie widziałam kogoś tak przystojnego.

Zobaczył moje zawachanie i powiedział:

-Może się czegoś napijesz?-wydukał przygryzając wargę.
-Jasne.-odpowiedziałam lekko się uśmiechając.

Justin's POV:

Ta laska była serio gorąca. Widziałem, że ją onieśmielam, podobało mi się to. W sumie, działam tak na każdą dziewczynę, ale ta wydawała się być inna. Była pewna siebie, wydawała się fajna. A na dodatek miała świetne nogi, jedne z najlepszych, które w życiu widziałem, a widziałem ich duzo... Naprawde dużo.

-Może się czegoś napijesz?-zapytałem w seksowny sposób.
-Jasne.-odpowiedziała lekko się uśmiechając.
-Więc.. zrobię Ci drinka, którego uznaję za moją specjalność.-powiedziałem puszczając jej oczko.
Nawet w światłach reflektorów widziałem, że się zarumieniła.
-To miłe.-mruknęła.

Chciałem jej zaimponować. Wiedziałem, że dokonam tego łatwo popisując się trickami, których nauczyłem się podczas pracy w tym klubie. Zacząłem żąglować butelkami. Widziałem, że jej oczy prawie wypadają z orbit. Nie mogłem się na nią patrzeć, wiedziałem, że zdekoncetrowałoby mne to, więc odwróciłem wzrok patrząc na butelki. Po całym przedstawieniu nalałem drinka do kieliszka i wrzuciłem kilka kostek lodu. Położyłem kieliszek przed jej twarzą.

-Umm... dziękuję-powiedziała uśmiechnięta.
-Proszę bardzo.-odpowiedziałem jej, po czym posłałem jej wielki uśmiech.
-Jezu! To jest znakomite!-wykrzyknęła uradowana.
-Wiem.-odpowiedziałem szczęśliwy.
-A tak wogóle..Mam na imię Jessica.-powiedziała przedstawiając się.

No tak... do cholery jasnej. Przy tym wszystkim zapomniałem o manierach, które moim zdaniem powinien mieć każdy mężczyzna.

-Jestem Justin.-mruknąłem lekko zażenowany.
-Miło Cię poznać Justin.-uśmiechnęła się.

Miała piękny uśmiech. Za każdym razem kiedy się uśmiechała jej twarz promieniała. Była jak słońce, promieniujące słońce. KURWA JUSTIN! O czym ty myślisz?! Dopiero co poznałeś laskę, a już ją bajerujesz. Skarciłem siebie w myślach. Mój zdrowy rozsądek powrócił.

-Przepraszam, muszę zabierać się do pracy.-powiedziałem, po czym odszedłem obsłużyć innych klientów.
-Ok...-mruknęła cicho zdziwiona moim nagłym impulsem.



Jessica's POV:

-Ok...-powiedziałam zdziwiona.

Ten koleś nie był normalny. Kto najpierw flirtuje, a potem odchodzi mówiąc "zabieram się do pracy". Tak się kurwa nie robi, tak się nie robi. Byłam wściekła. Jak jeden facet mógł doprowadzić mnie do czegoś takiego? Popsuł mi całą zabawę. Ale to nic, cała noc przede mną. Mam ochotę kogoś poderwać.
Weszłam na parkiet i zaczęłam tańczyć. Poczułam jak czyjeś ręce owijają się wokół mojej talii, odwróciłam się. Był to całkiem przystojny, niebieskooki blondyn. Niezła partia.-pomyślałam. Odwróciłam się do niego i zaczęliśmy się obściskiwać po czym szepnęłam mu na ucho: "Masz ochotę się zabawić skarbie?"
"Jasne"-zawtórował mi. Wzięłam go za rękę i weszlismy do łazienki, była tam wolna kabina, świetnie się składa. Weszliśmy do środka. Zaczęliśmy się całować, jego ręce powędrowały na mój tyłek, moje ręce natomiast na jego szyję, zaczęłam ściągać mu bluzkę, a on zaczął rozpinać zamek od mojej sukienki.


-Sorry skarbie, muszę lecieć.-powiedziałam i odsunęłam się od niego rozbawiona.
-Co ty kurwa mówisz? Nie ma mowy!-krzyknął ze wściekłością w oczach.
Poczułam, jak jego silne ramiona owijają się wokół mnie.
-Pojebało Cię? Puszczaj mnie do cholery!-Wrzasnęłam.
-Nie tak łatwo kochanie, z tego co pamiętam miałaś ochotę się zabawić.-spojrzał na mnie.
-Słuchaj daj mi spokój, tylko żartowałam, okej?-powiedziałam ze łzami w oczach.
-W takim razie... nie znam się na żartach.-okrutny uśmiech wpełzł na jego ochydną twarz.
-Proszę, puść mnie, przepraszam.-łzy zaczęły spływać po mojej twarzy.
-Spokonie, zaraz będziesz mogła iść laleczko.-powiedział rozbawiony po czym dokończył rozpinanie mojej sukienki. Moje całe ubranie zjechało w dół. STAŁAM W SAMEJ BIELIŹNIE PRZED JAKIMŚ PSYCHOPATĄ! Nie, to się nie dzieje, to tylko zły sen.
-Mmm, seksowna jesteś.-powiedział, po czym oblizał swoje usta.
-A ty jesteś ochydny!-krzyknęłam plując w jego twarz.
-O nie suko.-zaczął ścierać ślinę ze swojej twarzy, po czym uderzył mnie w policzek.


Złapałam się za niego z bólu. Jeszcze nigdy nie zostałam uderzona. Zaczęłam niekontrolowanie szlochać i krzyczeć, kiedy mężczyzna zaczął rozpinać mój stanik.

-Co tu się dzieje?-usłyszałam znajomy głos, nie mogłam rozpoznać do kogo należy, byłam zbyt roztrzęsiona.

Drzwi od kabiny się otworzyły, rozpoznałam przed nimi przystojnego barmana, z którym niedawno rozmawiałam.

-Puść ją!-krzyknął odciągając ode mnie natarczywego psychopatę.
-A ty kurwa co? Wielki obrońca?!-wrzasnął zboczeniec.
-Spierdalaj, albo nie poznasz się w lustrze! Już!-krzyknął Justin.

Przyglądałam sie całemu zdarzeniu, kompletnie nie orientując się, że jestem prawie naga. Szybko sięgnęłam po moją sukienkę i włożyłam ją na siebie. To był koniec, nic mi się nie stało.. To wszystko dzięki Justinowi. Byłam mu cholernie wdzięczna. Cały mój gniew, którym dażyłam go po tym jak mnie zignorował odszedł w  niepamięć.

-Tak bardzo Ci dziękuję.-powiedziałam i rozpłakałam się. Zaczęłam dosłownie wyć ze strachu. Nigdy nie pomyślałabym, że może spotkać mnie coś takiego.
-Nie ma za co. Chodź tu.-powiedział rozszerzając ramiona.

Bez wahania podeszłam i przytuliłam go mocno, moje ciepłe łzy spływały na jego koszulkę.

-Już po wszystkim, nie masz się czego bać.-powiedział cicho w moje włosy.

Złapał mnie za rękę i wyszliśmy z toalety.

-Zaraz kończy się moja  zmiana. Odwieźć Cię do domu?-spytał zmartwiony.
-Jeśli to nie byłby dla Ciebie kłopot.. Byłabym Ci bardzo wdzięczna.-powiedziałam lekko się uśmiechając.
-To żaden problem.-odpowiedział lekko ściskając moją dłoń.
-Ja pójdę poszukać mojej siostry.Spotkamy się tutaj za 10 minut, okej?-zapytałam.
-Ok. Idę się przebrać.-powiedział wkładając kosmyk moich włosów za ucho.

Poszłam szukać Olivi. Jak zwykle w takich sytuacjach rozpływała się w powietrzu. Po 5 minutach mojego natarczywego szukania, dostrzegłam ją. Tańczyła z jakimś młodym chłopakiem. Od razu podeszłam i pociągnęłam ją za rękę.

-Co do cholery?!-spytała wściekła Olivia.
-Nic, wracamy do domu.-powiedziałam surowo.
-Heej, ale czemu?-zapytała zdziwiona.
-Bo tak, chodź.-pociągnęłam ją za rękę.

Justin stał przy barze. Czekał na mnie. Czekał. Nie okłamał mnie, na prawdę chciał odwieźć mnie do domu.

-Olivia, to Justin. Justin poznaj moją siostrę, Olivię.-zapoznałam ich ze sobą.
-Umm... Cześć-mruknął zażenowany Justin.

------------------------------------------------------------------------------------------------------

Po drodze pełnej niezręcznej ciszy wkońcu dotarliśmy do domu.

-Justin, bardzo Ci dziękuję. Gdyby nie ty... nie wiem co by się stało.-powiedziałam bawiąc się palcami.
-Słuchaj, nie masz za co dziękować.-powiedział obdarzając mnie swoim najpiękniejszym uśmiechem.

Posłałam mu uśmiech i wyszłam z samochodu. To była okropna noc. Byłam przy samych drzwiach, kiedy usłyszałam Justina, który coś do mnie wołał.

-Jessica! Dasz mi swój numer?-zapytał. W ciemności mogłam dostrzec biel jego zębów.
-Jasne.-odpowiedziałam.

Podeszłam, i podałam mu mój numer.

To była jedna z najgorszych nocy w moim życiu, jednak zarazem była też jedną z najlepszych. Poznałam obiecującego chłopaka. Miałam nadzieję, na obiecujący związek.

KURWA JESSICA! O CZYM TY MYŚLISZ, PRZECIEŻ TY SIĘ JUŻ NIGDY NIE ZAKOCHASZ! Głos w mojej głowie miał rację, wróciłam do rzeczywistości, już nigdy się nie zakocham.


------------------------------

Mamy rozdział 4 :))) mam nadzieję, że się podoba. JEŚLI CZYTACIE ZOSTAWCIE KOMENTARZ, PROSZĘ, TO DLA MNIE BARDZO WAŻNE. KOCHAM WAS :***

1 komentarz:

  1. podoba mi się, ciekawe co się stanie później :D z niecierpliwością czekam na nn, fajny Justin, fajny XD

    OdpowiedzUsuń