Atakował moje usta, wkładając w ten pocałunek tysiące emocji. Potrafiłam odczytać pasję, pożądanie, zmieszanie, zdenerwowanie. Pomimo całej jego brutalności pragnęłam jego dotyku. Chciałam, żeby mnie całował. Potrzebowałam go. Zaczęłam pogłębiać pocałunek. Wiem, to było szalone, ale nie umiałam myśleć racjonalnie. Jego ręce mocno napierały na moją talię, zaczął suwać ręką wzdłuż moich pleców. Przeszedł mnie lekki dreszcz. Justin odsunął się ode mnie, opierając swoje czoło o moje. Nasze oddechy były nierówne, klatki piersiowe poruszały się w tym samym tempie. Zatopiłam się w jego oczach obejmując go za szyję.
-Przepraszam.-pogładził mnie po policzku. Teraz przypomniałam sobie po co tutaj jestem. Ten chłopak działał na mnie tak, że zapominałam co się dzieje dookoła. Kiedy byłam z nim cały świat wirował. Czułam, jakbyśmy byli jedynymi ludźmi na ziemi.
-Justin.-powiedziałam zatapiając się w jego pełnych ustach. Były tak idealne.
Zaczął odwzajemniać pocałunek lekko popychając mnie na ścianę. Zaczęłam głaskać jego włosy, ciągnąć za końcówki, a on złapał mnie lekko za tyłek. Podskoczyłam wyrywając się z jego objęć.
-Co to było?-powiedział wybuchając śmiechem.
-Umm, to mnie łaskotało.-powiedziałam zmieszana.
-O Boże, nie mów, że masz łaskotki na tyłku.-całe pomieszczenie wypełnił jego dźwięczny śmiech. Śmiał się z przerwami łapiąc się za brzuch. Zdenerwowało mnie to, że się ze mnie wyśmiewa, więc patrząc na niego zabijającym wzrokiem weszłam do pokoju z kominkiem.
-Jess, no nie bądź taka.-powiedział obejmując mnie od tyłu.
-Nie życzę sobie, żebyś się ze mnie śmiał.-odpowiedziałam obrażona.
-Przepraszam.-cmoknął mnie w policzek.
-Justin..Musimy porozmawiać.-powiedziałam poważnie.
-O co chodzi?-zapytał patrząc mi w oczy.
-O co chodzi? Jak możesz o to pytać?! Najpierw jesteś dla mnie wspaniały. Potem mnie porywasz i mówisz, że jesteś tu po to, aby zabić moją rodzinę. A jeszcze potem mnie całujesz!-wykrzyknęłam ze łzami w oczach.
-Jessica. To nie takie proste.-powiedział.
Justin's POV:
Wiedziałem, że w końcu o to zapyta. Co mam jej powiedzieć?! Prawdę?! Mam zniszczyć jej życie? Nigdy nie chciałem jej zabić, i nigdy tego nie zrobię. Jestem pewny jednej rzeczy. Zakochuje się w tej dziewczynie coraz bardziej. Nie mógłbym bez niej żyć. Jest wspaniała. Kiedy jest obok mnie... tak, mam te motylki w brzuchu, ale przede wszystkim czuję się lepiej, jestem szczęśliwszy. Ona zasługuje na prawdę. Musze jej to powiedzieć.
-To nie jest proste?! Justin! Nie jest proste to, że jestem tutaj z wiedzą, że chcesz mnie zabic! Wiesz jak sie czuję?! Boję się, rozumiesz?! Boję się.-krzyknęła, a łzy zaczęły spływać po jej policzkach.
-Posłuchaj kochanie, wszystko Ci wyłumaczę, ale proszę nie płacz.-przejechałem kciukiem po jej policzku ścierając pojedyńcze łzy. Nienawidziłem kiedy płakała. To zżerało mnie od środka. Nienawidziłem tego uczucia, że jest jej źle. Chciałem, aby była moją księżniczką. Będę jej bronić przed złem tego świata do końca życia.
-Ok.-odpowiedziała siadając na kanapie.
Wziąłem głęboki oddech i usiadłem obok niej.
-To wszystko stało się 10 lat temu. Miałem 9 lat. Byłem w tedy w szkole, kiedy do sali weszła policja wypraszając mnie na korytarz.- w moich oczach pojawiły się łzy, czułem to, jednak nie przestawałem mówić, chciałem, żeby wiedziała.-Powiedzieli mi, że moi rodzice razem z bratem i siostrą zginęli w wypadku samochodowym. Nie mogłem w to uwierzyć. Mój świat się zawalił. Rozumiesz?! Miałem 9 lat i w jednej chwili straciłem wszystko. Rodzinę. Trafiłem do domu dziecka. I wiesz co!? Siedziałem tam przez te 8 pieprzonych lat. Nie pogodziłem się z tym do tej pory.-pojedyńcza łza wypłynęła z mojej półprzymkniętej powieki, jednak szybko ją otarłem.
-Justin, to okropne, ale jaki to ma związek z moją rodziną?-zapytała.
-Pieprzonym sprawcą wypadku był Twój ojciec. Jechał po pijanemu samochodem prosto na samochód moich rodziców. Tata chcąc uniknąć wypadku skręcił w prawo... prosto do jeziora. Zrozum to ma jakieś pierdolone kontakty i uniknął odpowiedzialności! Nie dopuszczę do tego! Jest pieprzonym mordercą! Zabił za jednym zamachem 4 osoby! Najważniejsze osoby w moim życiu! Teraz pozna gorzki smak samotności!-wykrzyknąłem prosto w jej twarz.
Zauważyłem, że jej zaszklone oczy się rozszerzyły. Wiedziałem, że ta wiadomość ją zabolała. Ale zasługiwała na prawdę.
Jessica's POV:
Nie mogłam w to uwierzyć. Mój tata zabił 4 osoby? Mój kochany tata... Usłyszałam cichy szloch, spojrzałam na Justina, on płakał. Moje serce rozpadło się na miliony małych kawałeczków. Nie potrafiłam siedzieć spokojnie patrząc, jak jedna z najważniejszych osób w moich życiu płacze. Od razu objęłam go swoimi ramionami, i położyłam jego głowę na mojej piersi. Ta wiadomość uderzyła we mnie niespodziewanie : codziennie zakochuję się w tym chłopaku coraz bardziej.
sasdfgfdsfgfdfgh :* *.*
OdpowiedzUsuńjaki cudowny rozdział <3 sadhad, czekam na kolejny 8)
OdpowiedzUsuńdsvhdfvdfvb o boże super Ci to wyszło, kocham tego bloga <3
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńKocham to *_*
Świetnee.
OdpowiedzUsuń<33
GENIALNEE!!!!
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział?
Cudo. *_*
OdpowiedzUsuńCzekam nn.
Kocham :) informuj mnie o nn na twitterze @maja378
OdpowiedzUsuńBoże .. jakie to piękne <3 :'c
OdpowiedzUsuńzajebiste !!!!! *.*
OdpowiedzUsuń