Polecane tłumaczenia i opowiadania:

środa, 19 czerwca 2013

Rozdział 11

Nie wiedziałam co o tym myśleć. Po tej sytuacji z Mick'iem nie potrafiłam zaznawać ludzkich uczuć. Justin to zmienił. To dobrze, czy źle? Nie potrafię sobie odpowiedzieć na to pytanie. Nie wiem również, czy nie jest to zwykłe zauroczenie. Wiem tylko, że na chwilę obecną, nie potrafię sobie wyobrazić życia bez niego, bez mojego ciepłego, kochanego Justina. Jest dla mnie wszystkim, i to on podnosi mnie w tedy, kiedy upadam. To dla mnie ważne, chcę mieć przy swoim boku kogoś, kto będzie mnie wspierał.

Justin's POV:

Czułem, że rozrywa mnie od środka. Z jednej strony pierwszy raz otworzyłem się przed kimś, w dodatku przed dziewczyną, nie podobało mi się to. Jestem przecież twardzielem, a nie mięczakiem, to chore. Z drugiej strony, tak dobrze czułem się z tym, gdy wszystko z siebie wyrzuciłem. Jessica była wspaniała. Pomimo tego, że znam ją tak krótko, ufam jej. Ufam jej cholernie mocno, tak jak nikomu innemu. Jest inna niż te wszystkie puszczalskie dziwki. Jest szanującą siebie dziewczyną. Dobrze czułem się w jej towarzystwie, i dla niej chciałem się zmienić. Chciałem nauczyć się okazywać emocje, chciałem z nią rozmawiać całe dnie i noce, chciałem opowiedzieć jej całe moje życie. Chciałem, by poznała mnie, by poznała moją duszę.

-Justin..tak bardzo mi przykro.. Ja, ja nie mogę w to uwierzyć.-wyjąkała.
-Wiedziałem, że w to nie uwierzysz.-gniew we mnie zaczął narastać. Jestem popieprzony, niepotrzebnie jej o tym mówiłem.
-Nie, ja źle to sformułowałam. Nie mogę się z tym pogodzić.-spuściła swoją twarz w dół, i ukryła ją w dłoniach. Wiedziałem, że płacze. Zbyt łatwo było się o tym domyśleć. Mam wrażenie, że przeze mnie płacze więcej, niż przez całe swoje życie. Teraz moja kolej by jej pomóc, pocieszyć ją.
-Proszę Cię, nie płacz kochanie.-powiedziałem unosząc dłonią jej opuchniętą twarz.
-Ale..to okropne.-jej szloch przerodził się w historyczny płacz.
-Kurwa, Jess, weź się w garść.-warknąłem.

Jej oczy uniosły się, patrząc na mnie. Jej pełne wargi zaczęły drgać, było widać, że jest na skraju wytrzymałości, szkoda, że dopiero teraz to zauważyłem. Zachowałem się jak ostatni dupek, znów spieprzyłem.

-Przepraszam, nie chciałem...-powiedziałem wkładając kosmyk włosów za jej ucho.
-Nic się nie stało.-mruknęła wyczerpana.-Rozumiem, że jesteś zdenerwowany.-powiedziała opadając na kanapę.
-Jestem, to prawda. Ale nie powinienem tak postąpić, nie zasługujesz na to.-pogładziłem kciukiem po jej delikatnej twarzy, ocierając z niej wszystkie łzy.
-Dziękuję.-powiedziała posyłając mi lekki uśmiech.
-Za co?-zapytałem zdziwiony.
-Za co? Za wszystko. Jako jedyny jesteś ze mną szczery, to na prawdę dla mnie ważne. Doceniam to, brakowało mi tej szczerości.-powiedziała jeżdżąc dłońmi po swoich kolanach.
-Zasługiwałaś by wiedzieć.-złapałem jej dłoń, lekko całując każdą kostkę. Zauważyłem, że jej usta wykrzywiają się w lekkim uśmiechu, a oczy błyszczą. Cieszyłem się, że tak na nią działam.

Jessica's POV:

Moje serce zaczęło szybciej bić. To zabawne, że tak drobne gesty, tak bardzo na mnie działają. Wiem, że gdyby zrobiłby to ktoś inny, po prostu bym go wyśmiała, gdyż wydawałoby mi się to dosyć żałosne.. Ale nie tak było w przypadku Justina. Gdy on mnie dotykał, czułam jakbym się unosiła. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie czułam. Nawet w przypadku mojej "wielkiej miłości" z Mick'iem. Tym razem ja przejechałam palcami po jego dłoni. Poczułam jak się wzdryga, byłam z siebie zadowolona, że tak zareagował.

-Potrzebuję Cię Jess.-wyszeptał do mojego ucha.
-Umm..-wydukałam, gdy Justin przejechał zębami po płatku mojego ucha.
-To miłe, że zawsze się tak zachowujesz, gdy jestem blisko Ciebie.-powiedział przesuwając wargami wzdłuż mojej żuchwy.
-Co masz na myśli?-powiedziałam siadając mu na kolanach i łapiąc go za szyję.
-To, że zawsze przechodzi Cię dreszcz, gdy Cię dotykam.-odpowiedział masując moje boki.
-Sądzę, że w Twoim wypadku jest podobnie.-wyszeptałam do jego ucha, lekko je całując. Poczułam jak jego oddech zamiera. TAK! I KTO JEST TERAZ GÓRĄ PANIE BIEBER?! Uśmiechnięta zeskoczyłam z jego kolan, lekko klepiąc go w policzek, by wyrwać go z transu.
-Mała suka.-powiedział szeroko się uśmiechając.

Pokazałam mu język. Wiem, to było dziecinne zachowanie, ale chciałam w końcu poczuć  się jak dziecko i zapomnieć o moich troskach.

--------------------------

Przepraszam, że rozdział taki krótki. Niedługo będą dłuższe. Kocham was mocno i dziękuję za prawie 2500 wyświetleń! Bardzo mi miło. Chciałabym, żebyście zostawili po sobie chociaż głupie ":)" żebym wiedziała, że czytacie. To naprawdę sprawia mi radość!

8 komentarzy:

  1. http://she--dont--like--your--lifee.blogspot.com/?m=1 jak mozesz rozsylaj dalej, kolezanka zaczyna ; )

    swieeetne to jest czekam
    na nastepnaaa < 33

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne! Jeśli mozesz dodawaj trochę szybciej rozdziały bo nie mogę się doczekać co będzie dalej! :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział.
    Awwwww słodziasznie *_*
    Czekam nn.

    OdpowiedzUsuń
  4. kocham to!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. ZAKOCHAŁAM SIĘ! Cudowne ! Szybko pisz kolejny! ♥ BŁAGAM!

    OdpowiedzUsuń